Któregoś dnia Casey, studiująca młoda mama, zauważyła bezdomnego mężczyznę, zbierał on drobne monety na ulicy. Po chwili ponownie spotkała go w barze, do którego właśnie weszła.
Bezdomny nerwowo przeliczał swoje drobniaki, trzęsły mu się ręce, co chwilę mylił się i zaczynał liczenie od początku. Kiedy Casey do niego podeszła, nie bardzo chciał z nią rozmawiać. Wyglądał, na przestraszonego, że ktoś chce go przegonić. Casey jednak poprosiła go, aby razem z nią usiadł przy stoliku. Było jej żal tego przestraszonego, głodnego człowieka. Chciała, aby zjadł ciepły posiłek i porozmawiał z kimś, kto nie będzie patrzył na niego, jak na wyrzutka.
Bezdomny opowiedział jej historie sowiego życia. O tym, jak jego mama umarła na raka, o ojcu, którego nigdy nie poznał, o młodości, kiedy to narkotyki uczyniły z niego człowieka, którego znienawidził. O tym, jak źli są dla niego ludzie, jak go wyzywają, biją i plują na niego, za samo to że jest, stoi obok i stara się nie zwracać na siebie uwagi. O tym, że marzeniem jest być kimś, za kogo jego matce nie byłoby wstyd…
Rozmowa trwała kilkadziesiąt minut. W końcu Casey spostrzegła, że jest już bardzo spóźniona na zajęcia na uczelni. Szybko się zebrała, ale bezdomny zatrzymał ją w drzwiach i dał jej wydarty kawałek rachunku, z krótką notatką. Przeprosił za brzydkie pismo, uśmiechnął się do niej i wyszedł…
Gdy Casey przeczytała karteczkę, zamurowało ją.
„Chciałem dzisiaj się zabić. Z twojego powodu już nie chcę. Dziękuję Ci, piękna osobo”.
To niesamowite, że los zetknął akurat tych ludzi w tym samym miejscu i czasie, aby zapobiec tragedii. Casey zrozumiała, jak wielkie znaczenie mają drobne gesty. Kupiła głodnemu posiłek i porozmawiała z nim. Nie sądziła, że dzięki temu uratuje jego życie. Zapamięta to spotkanie do końca życia.
PODZIEL SIĘ tym ze swoimi przyjaciółmi i rodziną.